fot. x. Jarosław Warzecha
sobota, 11 listopada 2017
piątek, 10 listopada 2017
99 Rocznica Odzyskania Niepodległości przez Polskę
11 listopada
To jest moja Matka, ta
Ojczyzna!
Z homilii Jana Pawła II wygłoszonej 3 czerwca 1991
r. na lotnisku w Masłowie koło Kielc
Wiemy z
rodzimego doświadczenia, zwłaszcza z doświadczenia minionego okresu, że to zlo
pierworodne, które drzemie w duszy każdego człowieka, a które u podstaw łączy
się z odrzuceniem Bożego ojcostwa, szczególnie często, szczególnie łatwo daje o
sobie znać poprzez naruszenie ładu moralnego małżeństwa i rodziny. Są to
dziedziny szczególnie zagrożone, szczególnie narażone. Szczególnie łatwo w tych
dziedzinach, gdzie tak wiele zależy od miłości, od prawdziwej miłości, człowiek
ulega egoizmowi i drugich - najbliższych! - czyni ofiarą tego egoizmu.
Ten kryzys nie ominął rodziny, nie ominął on,
niestety, polskiej rodziny! Powoduje tyle obrazy Boga, jest przyczyną wielu
nieszczęść i zła. Dlatego jest przedmiotem szczególnej wrażliwości i
szczególnej troski Kościoła. Za cyframi wszak, za analizami i opisami stoi tu
zawsze żywy człowiek, tragedia jego serca, jego życia, tragedia jego powołania.
Rozwody, wysoka liczba rozwodów. Trwałe skłócenie i konflikty w wielu
rodzinach, a także długotrwałe rozstania na skutek wyjazdu jednego z małżonków
za granicę. Prócz tego coraz częściej dochodzi też do zamykania się rodziny
wyłącznie wokół własnych spraw, do jakiejś niezdolności otwarcia się na innych,
na sprawy drugiego człowieka czy innej rodziny. Co więcej, zanika czasem
prawdziwa więź wewnątrz samej rodziny: brakuje niekiedy głębszej miłości nawet
między rodzicami i dziećmi czy też wśród rodzeństwa. A ileż rodzin choruje i
cierpi na skutek nadużywania alkoholu przez niektórych swoich członków. (...)
"Umiłowani, (...) miłość jest z Boga" - pisze św. Jan (1 J 4,7). Nie
odbuduje się zachwianej więzi rodzinnej, nie uleczy się ran powstających z
ludzkich słabości i grzechu bez powrotu do Chrystusa, do sakramentu. (...)
"Czcij
ojca i matkę" - powiada czwarte przykazanie Boże. Ale żeby dzieci mogły
czcić swoich rodziców, muszą być uważane i przyjmowane jako dar Boga. Tak,
każde dziecko jest darem Boga. Dar to trudny niekiedy do przyjęcia, ale zawsze
dar bezcenny. Trzeba najpierw zmienić stosunek do dziecka poczętego. Nawet jeśli
pojawiło się ono nieoczekiwanie - mówi się tak: "nieoczekiwanie" -
nigdy nie jest intruzem ani agresorem. Jest ludzką osobą, zatem ma prawo do
tego, aby rodzice nie skąpili mu daru z samych siebie, choćby wymagało to od
nich szczególnego poświęcenia. Świat zmieniłby się w koszmar, gdyby małżonkowie
znajdujący się w trudnościach materialnych widzieli w swoim poczętym dziecku
tylko ciężar i zagrożenie dla swojej stabilizacji; gdyby z kolei małżonkowie
dobrze sytuowani widzieli w dziecku niepotrzebny, a kosztowny dodatek życiowy.
Znaczyłoby to bowiem, że miłość już się nie liczy w ludzkim życiu. Znaczyłoby
to, że zupełnie zapomniana została wielka godność człowieka, jego prawdziwe
powołanie i jego ostateczne przeznaczenie. Podstawą prawdziwej miłości do dziecka
jest autentyczna miłość między małżonkami, zaś podstawą miłości zarówno
małżeńskiej, jak i rodzicielskiej jest oparcie w Bogu, właśnie to Boże
ojcostwo. (...)
Ta moja
pielgrzymka do Ojczyzny - czwarta z kolei - idzie po śladach Dekalogu. I oto
rozważanie Bożych słów, stanowiących nienaruszalny ład ludzkiej moralności,
prowadzi nas na każdym etapie do głębszego zrozumienia tajemnicy Jezusa
Chrystusa, czyli istotnej rzeczywistości chrześcijaństwa, naszej wiary i życia
z wiary, czyli naszej moralności. Chciałbym tu zapytać tych wszystkich, którzy
za tę moralność małżeńską, rodzinną mają odpowiedzialność: czy wolno
lekkomyślnie narażać polskie rodziny na dalsze zniszczenie?
Nie można tutaj mówić o
wolności człowieka, bo to jest wolność, która zniewala. Tak, trzeba wychowania
do wolności, trzeba dojrzałej wolności. Tylko na takiej może się opierać
społeczeństwo, naród, wszystkie dziedziny jego życia, ale nie można stwarzać
fikcji wolności, która rzekomo człowieka wyzwala, a właściwie go zniewala i znieprawia.
Z tego trzeba zrobić rachunek sumienia u progu III Rzeczypospolitej!
"Oto
matka moja i moi bracia". Może dlatego mówię tak, jak mówię, ponieważ to
jest moja matka, ta ziemia! To jest moja matka, ta Ojczyzna! To są moi bracia i
siostry! I zrozumcie, wy wszyscy, którzy lekkomyślnie podchodzicie do tych
spraw, zrozumcie, że te sprawy nie mogą mnie nie obchodzić, nie mogą mnie nie
boleć! Was też powinny boleć! Łatwo jest zniszczyć, trudniej odbudować. Zbyt
długo niszczono! Trzeba intensywnie odbudowywać! Nie można dalej lekkomyślnie
niszczeć.
Jan Paweł II Kalwaria 1979
Jan Paweł II Skoczów Homilia 1995
Jan Paweł II Kalwaria 1979
Jan Paweł II Skoczów Homilia 1995
wtorek, 7 listopada 2017
Subskrybuj:
Posty (Atom)